Ogłoszenie

UWAGA! przenieśliśmy się na Facebook, szukaj nas na http://www.facebook.com/MotoLipno

#31 2008-11-24 10:37:39

100P

ELITE

Zarejestrowany: 2007-11-28
Posty: 2171
Pojazd: Citroen C3 PICASSO 1.6VTi

Re: Z serii co mnie gryzie...

mnie denerwuje to, że o sylwestrze to było komu gadać ale iść nie bardzo ma kto ale spoko, raczej zawsze jest tak, ze wszyscy tylko potrafią gadać tak samo było z letnim wypadem.


http://images44.fotosik.pl/647/6630c9e5f3bdeebc.jpg
BEZ SERCA, BYLI BYŚMY JEDYNIE MASZYNAMI..........................

Offline

 

#32 2008-11-24 12:16:16

KmL

Moderator

1652990
Call me!
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-18
Posty: 368

Re: Z serii co mnie gryzie...

bo mi nalesnikarnia nie odpowiada... bylem tam kiedys na 8nastce i wiem jak jest.

a gryzie mnie to ze dzis mialem egzamin C+E i niestety pan egzaminator stwierdził ze wymusilem pierwszenstwo. i kolejny egzamin 195 zl i mam juz po sylwestrze i jeszcze dodam ze za reszte z 200 zl kupilem piwo ktore nie nadawalo sie do picia zaczeła piana sadzic tak ze poł wylecialo i ogolnie bylo ble...


------------------------------------------------------------------------------
(oo=[][]=oo) BMW ! ! !

Offline

 

#33 2008-11-24 16:58:00

MAZAN

ELITE

577707
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2008-03-27
Posty: 1205
Pojazd: VW Bora 2.0

Re: Z serii co mnie gryzie...

A mnie gryzło to że mnie ząb bolał od kilku dni ale już go nie ma i narazie nic mnie nie gryzie oprucz tego że nie mam pracy.

Offline

 

#34 2008-11-24 20:24:30

 Martin

ELITE

4116497
Skąd: CLI
Zarejestrowany: 2007-07-22
Posty: 4311
Pojazd: Renault Clio Sport III

Re: Z serii co mnie gryzie...

Ja sie zgadzam z Piotrkiem to samo mnie gryzie brawo za nasza opieszalość.

Ostatnio edytowany przez Martin (2008-11-24 20:29:46)

Offline

 

#35 2008-11-24 22:15:46

 Mihau

ELITE

Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-21
Posty: 1774
Pojazd: Hyundai Tiburon Fl2
WWW

Re: Z serii co mnie gryzie...

Mnie to zazwyczaj gryzie pies Max u  babci w Kikole oraz  czasem Wizner lekko w ucho po czym sie przytula nagle do mnie.
Czy to normlane czy jestem nieswiadomie wykorzystywany przez starszego kolege ?


Jesteś zła, zła ja to wiem. Sucho mi w gardle Ty jesteś mój tlen.

Offline

 

#36 2008-11-24 22:23:04

 Vyzn-R

Administrator

5358102
Call me!
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-17
Posty: 3371
Pojazd: Peugeot 106 Sport
WWW

Re: Z serii co mnie gryzie...

tak! xD


Instalacje i doradztwo Car-Audio
Ja mam reggae wydrapane w sercu jak tagi w tramwajach

Peugeot 106 Sport
http://www.motostat.pl/user_images/45759/icon3.png

Offline

 

#37 2008-11-25 15:29:59

MAZAN

ELITE

577707
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2008-03-27
Posty: 1205
Pojazd: VW Bora 2.0

Re: Z serii co mnie gryzie...

No dobra panowie ale nie zmieniać tematu bo i mnie zaczyna to gryść że nikt na temat sylwestra nic co jest co to jak idziemy wszysy czy każdy spędza go gdzieś sam?

Offline

 

#38 2008-12-20 18:17:23

 Vyzn-R

Administrator

5358102
Call me!
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-17
Posty: 3371
Pojazd: Peugeot 106 Sport
WWW

Re: Z serii co mnie gryzie...

Idą święta...

Najpierw trzeba, *cenzura*, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po
sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby
wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś
komuś kupiłem. Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie
kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na
etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem
nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin
ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem
przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie
wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na
Boże Narodzenie, l tak ze wszystkimi. Dziecko mordę drze o jakiś nowy
program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 48
godzinach, bo każda gra jest dla niego za trudna, pół mózga. Żona będzie
miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś
ładniejszego. W rezultacie kupię byle co - jak co roku.

Potem śledzik w pracy i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo
pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy,
gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera.
Krwiopijca. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust
pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się
jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie
robić wymówki.

Jeszcze tylko trzeba Je*****ąć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie -
wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od
15 lat bez zmrużenia oka, garbata owca. Przynieść i przystroić choinkę. Z
dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w *cenzura*
ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny
może mieć jakiekolwiek wspomnienia?

No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę iż powrotem. Jedna
wielka męka. Co za *cenzura* wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"?
Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym
skutkiem. Usiądziemy za stołem... A nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba
będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na bazarze
od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym
oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia
wyrzucił wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki.
Jakie - będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim
supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć
ludziom.

Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka,
zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego
psa po to, żeby narzygał w nocy na pościel. Ciotka załzawi się po dwóch
godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to
dobrze, że trzymamy się razem". g*** prawda akurat, co wykażą następne dwie
godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od
złamanych *cenzura*ów. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to rzucaniem w
niego salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale ciotka nigdy nie
trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa tygodnie po Wigilii.
Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia latorośl kuzynostwa z Warszawy nie
nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie
jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne
jak w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy
których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się
po obrażają. Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego
fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni.

A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo
to religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą
cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę
czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na, ryj na
schodkach kościółka - jak to robi od kilku | lat z uporem godnym lepszej
sprawy? W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo
wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść.
Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie
zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie
uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie
lubi *cenzura*ć bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego
nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę.

Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za
ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym
życiu.

Kilka dni odpoczynku. Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi
krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek - sylwester. Ludzie! Kto to
wymyślił?! Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły,
żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś
wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie
miała tropiki w chałupie, l tak przecież skończy się na balandze u Witka.
Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś
uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś
kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach
sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić jeden powiat w
Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja
wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę,
co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek, l tak mam
przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka
kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje
rezultat mumii Tutenchamona zaraz przed konserwacją. l zajmuje ze trzy
godziny. Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy mogą
szczać do zlewu, jak mają potrzebę, albo niech zdychają na uremię.

U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym
można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż
Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze
przed północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa. W tym dniu
trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w
tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za
to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak gdyby
nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest prostsza
sprawa, bo już kota jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą ruchać
wszystko, na co trafią w drodze do baru. O północy trzeba obcałować
wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc
wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich szlag
trafił czym prędzej.

Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaże kobitek
(najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę),
śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja,
oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności
potańcówek i dialogów z własną żoną, bo co jej można nowego powiedzieć
po 15 latach małżeństwa? Trzeba tylko doczekać do rana, kiedy ruszą pierwsze
autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i śmierdzący
autobus dowiezie nas jakoś do domu. Można spać. Przeżyłem. Do siego
roku


Instalacje i doradztwo Car-Audio
Ja mam reggae wydrapane w sercu jak tagi w tramwajach

Peugeot 106 Sport
http://www.motostat.pl/user_images/45759/icon3.png

Offline

 

#39 2009-01-08 21:48:36

Groszek

ELITE

3373209
Skąd: Łódź/Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-17
Posty: 2007
Pojazd: Opel Vectra
WWW

Re: Z serii co mnie gryzie...

Juz prawie miesieczne siedzenie w domu na wolnym mam juz dosc i swiruje z nierubstwa

Offline

 

#40 2009-01-09 00:04:28

 Krzysiek

ELITE

3778137
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-22
Posty: 2355
Pojazd: Renault Megane 1,9 dCi

Re: Z serii co mnie gryzie...

To "krzywa" z lac.  rusz dupe i przyjedz do Lipna !


http://images47.fotosik.pl/680/b882ebd6f390a712m.jpg

Offline

 

#41 2009-01-09 10:26:06

Groszek

ELITE

3373209
Skąd: Łódź/Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-17
Posty: 2007
Pojazd: Opel Vectra
WWW

Re: Z serii co mnie gryzie...

Krzysiek w lLipnie tez juz mam dosc siedzenia bo prawie 3 tygodnie siedzialem, naszczescie w poniedzialek juz do pracy ide i jakos bedzie lecialo

Offline

 

#42 2009-01-09 21:27:14

MAZAN

ELITE

577707
Skąd: Lipno
Zarejestrowany: 2008-03-27
Posty: 1205
Pojazd: VW Bora 2.0

Re: Z serii co mnie gryzie...

no ty masz dobrze a mnie to gryzie to że nie mam pracy już wcale do tej pory to jeszcze dorywczo coś było a teraz wcale ale mam nadzieję że coś się ruszy niedługo.

Offline

 

#43 2009-01-10 17:02:32

Groszek

ELITE

3373209
Skąd: Łódź/Lipno
Zarejestrowany: 2007-07-17
Posty: 2007
Pojazd: Opel Vectra
WWW

Re: Z serii co mnie gryzie...

Mazan nie pitol dostales dwa namiary na robote i w poniedzialek zmienia sie Twoje zycie o ile zadzwonisz

Offline

 

#44 2009-02-10 18:09:06

 Martin

ELITE

4116497
Skąd: CLI
Zarejestrowany: 2007-07-22
Posty: 4311
Pojazd: Renault Clio Sport III

Re: Z serii co mnie gryzie...

A gdzie sie wyprowadzasz bo teraz zimno i pod mostem troche mozna wymarznąc.

Offline

 

#45 2009-02-10 19:28:04

100P

ELITE

Zarejestrowany: 2007-11-28
Posty: 2171
Pojazd: Citroen C3 PICASSO 1.6VTi

Re: Z serii co mnie gryzie...

uuuu to kibel, ojciec przełożony i Peace (p i s )


http://images44.fotosik.pl/647/6630c9e5f3bdeebc.jpg
BEZ SERCA, BYLI BYŚMY JEDYNIE MASZYNAMI..........................

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora